Produkcja trzody chlewnej rozwinęła się dopiero wraz z nastaniem drugiej rewolucji przemysłowej – w ostatnich dekadach XIX w. Wcześniej świnie nie odgrywały dużej roli gospodarczej. Utowarowienie produkcji i rozwój technologiczny sprawiły, że nastąpiły zmiany w strukturze gatunkowej zwierząt gospodarskich. Wprowadzenie silnika parowego, spalinowego, a następnie elektrycznego radykalnie ograniczyło zapotrzebowanie na siłę pociągową zwierząt takich jak woły czy konie. Włókna sztuczne wyparły sukno i skórę. Przemysł chemiczny zaczął produkować nawozy sztuczne, które zwiększyły plony i podaż paszy dla zwierząt. Równolegle wzrosło zapotrzebowanie na zwierzęta przeznaczone do konsumpcji, głównie wieprzowinę i drób. W II połowie XIX w. powstały nowoczesne rzeźnie przemysłowe o niespotykanej do tego momentu wydajności i taśmowej organizacji pracy, pozwalające na masowy ubój zwierząt. Środki konserwujące, chłodnie, puszki itd. umożliwiały magazynowanie i transport na duże odległości produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego, w tym mięsa. Rósł też popyt na wieprzowinę ze strony rozrastających się aglomeracji miejskich.
W pierwszym etapie hodowla i produkcja trzody chlewnej rozwija się głównie poprzez powiększanie stad świń. W drugim etapie hodowcy koncentrowali się przede wszystkim na intensyfikacji produkcji, zwiększając rozród loch, skracając okres dochodzenia wieprzów do wagi ubojowej, zwiększając ich masę i mięsność itp. Liczba ubijanych rocznie świń zaczęła dalece przekraczać bieżący stan stada. Wreszcie w ostatniej fazie nastąpiły istotne alokacje produkcji trzody chlewnej. Od połowy lat 80. Azja wyprzedziła Europę i w sensie zarówno towarowym, jak też kapitałowym centrum produkcji świń przeniosło się do Chin. Jednocześnie dobrostan zwierząt, z powodu intensyfikacji, koncentracji i konieczności utrzymania produkcji w toku (m.in. poprzez masowe stosowanie antybiotyków) stawał pod coraz większym znakiem zapytania.
Po ponad 150 latach nieustannego wzrostu w produkcji wieprzowiny obserwujemy teraz jej kryzys. Dzieje się to m.in. za sprawą ASF, choć załamanie zaczęło być widoczne już wcześniej – od 2015 r. W 2019 r. „afrykański pomór świń” zdziesiątkował stada w Chinach i innych krajach wschodniej Azji i wywołał poważne globalne perturbacje w obrocie wieprzowiną, zwyżki cen i ograniczenia w konsumpcji.
W Polsce ASF – choć pojawił się z początkiem 2014 r. – nie spowodował jeszcze większych spadków w branży. Między innymi dlatego, że przechodzi ona głębokie przeobrażenia strukturalne polegające na koncentracji kapitałowej i przestrzennej w produkcji trzody chlewnej oraz uzależnieniu jej od wymogów światowych koncernów. Świadczy o tym m.in. zjawisko „tuczu nakładczego”, zlecanego polskim rolnikom przez mięsnych potentatów. Dotyczy już on ok. 37% produkcji hodowlanej świń. Gdyby jednak ASF zaatakował także Europę i Polskę, ze skutkami takimi jak w Azji, mogłoby to kompletnie sparaliżować produkcję wieprzowiny na świecie na wiele lat.
Dodatkowo pojawiają się coraz większe naciski na ograniczenie konsumpcji mięsa z powodów zdrowotnych, ekologicznych i emisji gazów cieplarnianych oraz pomysły jego dodatkowego opodatkowania. Warto zaznaczyć, że zwiększenie opodatkowania – wprawdzie nie produkcji wieprzowiny jako takiej, ale pewnych jej form (w systemie nakładczym) – postulują także szerokie grupy polskich producentów rolnych. Czy zatem wzrost cen i spadek konsumpcji jest – tak czy inaczej – nieunikniony?
Raport sporządzono w lutym 2020 roku.
spadków w branży. Między innymi dlatego, że przechodzi ona głębokie przeobrażenia
strukturalne polegające na koncentracji kapitałowej i przestrzennej w produkcji trzody
chlewnej oraz uzależnieniu jej od wymogów światowych koncernów. Świadczy o tym m.in.
zjawisko „tuczu nakładczego”, zlecanego polskim rolnikom przez mięsnych potentatów.
Dotyczy już on ok. 37% produkcji hodowlanej świń. Gdyby jednak ASF zaatakował także
Europę i Polskę, ze skutkami takimi jak w Azji, mogłoby to kompletnie sparaliżować
produkcję wieprzowiny na świecie na wiele lat.
Dodatkowo pojawiają się coraz większe naciski na ograniczenie konsumpcji mięsa
z powodów zdrowotnych, ekologicznych i emisji gazów cieplarnianych oraz pomysły
jego dodatkowego opodatkowania. Warto zaznaczyć, że zwiększenie opodatkowania
– wprawdzie nie produkcji wieprzowiny jako takiej, ale pewnych jej form (w systemie
nakładczym) – postulują także szerokie grupy polskich producentów rolnych. Czy zatem
wzrost cen i spadek konsumpcji jest – tak czy inaczej – nieunikniony?
29.02.2020 r.